Picture this: jesteś z przyjaciółmi na imprezie domowej, kiedy gospodarz podchodzi do ciebie i widzi twoją rękę bez drinka, i oferuje ci schłodzone piwo. Grzecznie odmawiasz i prosisz o coś innego. Ale wtedy gospodarz pyta: “Masz piwo yaar, to dobry towar”. Wtedy wypowiadasz trzy słowa, które czynią z ciebie pewnego rodzaju wyrzutka alkoholowego.
Nienawidzę piwa.
Tam, powiedziałem to: Nienawidzę piwa. Gardzę nim. I nie rozumiem, jak i dlaczego stało się ono najbardziej akceptowalną społecznie i łatwo dostępną formą alkoholu wokół. Bo smakuje okropnie.
Wszyscy koneserzy piwa będą się wokół mnie kręcić, mówiąc mi: “Masz po prostu gówniane piwa, musisz spróbować lepszych” lub “To nabyty smak, musisz spróbować więcej! “Powiem wam, że piłem wszystkie rodzaje piwa: pszeniczne, stout, pale ale, lager, piwo owocowe, korzenne, koktajle piwne i wszystkie inne marki. Jedyny smak, jaki poznałem, to smak całkowitej pogardy.
Szczerze mówiąc, jedyny rodzaj piwa, na który mam ochotę, to beer pong, i to tylko wtedy, gdy nie muszę pić piw, które pinguję.
Teraz, zanim wszyscy wy, kochani czytelnicy, zdecydujecie się na mnie polować, jestem tu, by przemówić w imieniu takich jak ja, ukrytych na widoku, również nienawidzących piwa. Niewielka grupa imprezowiczów, którzy nie mogą przełknąć tej gazowanej wersji błota, ale są zmuszeni do picia go, bo nic innego nie jest dostępne. Albo dlatego, że jest najtańsze.
To nie jest tak, że ja w ogóle nie lubię alkoholu – w zasadzie lubię wszystkie rodzaje alkoholu. Z wyjątkiem piwa. Nie tego gówna. Raz po raz próbowałam wyrobić sobie gust, byle tylko nie czuć się nie na miejscu na imprezach. Zwłaszcza na studiach, kiedy wszyscy dookoła sączą piwo, nie da się od tego uciec. Och, jak ja wam zazdroszczę ludzi pijących piwo, jakby to był nektar prosto z osobistego stawu Boga.
Y’all can argue for beer all you want, I’m still going to hold my ground. Smakuje naprawdę źle. Posmak jest jeszcze gorszy. Pachnie zjełczeniem. Utrzymuje się zbyt długo. I nawet nie zaczynajcie mi mówić o tym piwnym brzuchu.
Więc wszystko, co robimy, to chodzimy na imprezy i pozostajemy trzeźwi; wychodzimy do barów i wydajemy dwa razy więcej pieniędzy na mieszane trunki lub koktajle; albo po prostu mamy koks. Tak czy inaczej, świat imprezowiczów jest nastawiony przeciwko nam, namawiając nas do picia piwa. Ale wiecie, co my mówimy na piwo?
Ew, pass.