- Share
- Tweet
- Pin
Witajcie przyjaciele!
Dzisiaj mam Wam do przedstawienia dwie wyjątkowe osoby.
Po pierwsze, chcę, abyście poznali moją nową ulubioną kanapkę. Jest ciepła, gruba, chrupiąca na zewnątrz, miękka i kremowa w środku, całkowicie wegańska i całkowicie pyszna.
Po drugie, chcę żebyście poznali mojego męża, testera smaku i zachęcacza i odkurzacza podłogowego i zmieniacza pieluch i zmywacza naczyń i, i, i…
Kocham go. TAK. MUCH.
On jest po prostu najlepszy – i każda mądra kobieta wie, że nie może zadowolić się mniej niż najlepszym, jeśli chodzi o znalezienie męża. Jestem taka błogosławiona 🙂
Gdy przygotowuję się do zrobienia mojej ulubionej kanapki dla najlepszego męża, robię to w ten sposób. Przygotowuję 2 kromki chleba pełnoziarnistego, 2 łyżki wegańskiego majonezu, 1/2 dojrzałego awokado, 6 bardzo cienkich plasterków zielonej papryki, 6 bardzo cienkich plasterków czerwonej cebuli i 2 łyżeczki oliwy z oliwek extra virgin.
- Najpierw, verrrrry lekko opiekam 2 kromki wegańskiego chleba pełnoziarnistego.
- Następnie, rozsmarowuję około 1 łyżki stołowej wegańskiego majonezu (używam Nasoya’s Nayonaise przez większość czasu) na 1 kromce chleba. Następnie nakładam drugą łyżkę stołową na drugą kromkę chleba. Kroję połówkę awokado i rozkładam plasterki na 1 kromce chleba i posypuję awokado solą.
- Następnie rozkładam moje ulubione warzywa na awokado. Tym razem użyłam pokrojonej zielonej papryki i czerwonej cebuli, ale pomidor i szpinak również świetnie się sprawdzają.
- Następnie, składam dwie kromki chleba razem i smaruję tył każdej z nich około 1 łyżeczką oliwy z oliwek extra virgin. Olej kokosowy też działa świetnie, jeśli go masz. W rzeczywistości, olej kokosowy jest prawdopodobnie najlepszym wegańskim olejem do gotowania ze względów zdrowotnych, lub tak mi powiedziano.
- A potem, to. To jest to, co otrzymasz, gdy włączysz patelnię na średnim lub wysokim ogniu i będziesz smażyć każdą stronę kanapki przez minutę lub dwie, aż chleb nabierze złocisto-brązowego koloru. Zjadłam tę kanapkę z kilkoma cząstkami pomarańczy i nazwałam ją lunchem. Oh wait, czy ta kanapka nie miała być dla mojego hubby? Woops.
Pssst! On dostaje te kanapki cały czas. Naprawdę, nie miał nic przeciwko temu, że zjadłam tę. Właściwie to nie było go na zajęciach, więc tak naprawdę nawet nie wiedział, że w ogóle zrobiłam tę kanapkę… dopóki nie zobaczył zdjęć :/
.