Konferencje haskie

matryca wojenna
inicjatywy
intencje i rezultaty
bibliografia

Konferencje haskie z 1899 i 1907 roku były produktem paradoksu. Na pozór wydawało się, że XIX wiek z powodzeniem poradził sobie z eskalacją wojny w epoce rewolucyjno-napoleońskiej. Zrekonstruowana Europa, która wyłoniła się z Kongresu Wiedeńskiego (1814-1815), nie szukała utopijnego rozwiązania, jakim byłoby całkowite zakończenie wojny. Zamiast tego zajęła się działaniami wojennymi w kontekście ograniczania i projekcji. W wymiarze wewnętrznym konflikty połowy stulecia, od Krymu w latach 1853-1856 po wojnę rosyjsko-turecką w latach 1877-1878, można zasadnie określić mianem “wojen gabinetowych” w tradycyjnym stylu. Prowadzone w określonych, zrozumiałych celach, łączące siłę i negocjacje, zostały ostatecznie rozstrzygnięte na warunkach akceptowalnych nie tylko dla ich uczestników, ale także dla innych wielkich mocarstw.

matryca wojenna

Do ograniczania, państwa europejskie coraz częściej dodawały projekcję: kierowanie agresywnych impulsów na zewnątrz w rodzącej się epoce imperializmu. Komentarz brytyjskiego historyka i dziennikarza A.J.P. Taylora, że I wojny światowej można było uniknąć, gdyby Austro-Węgry posiadały pozaeuropejskie imperium, zestarzał się lepiej niż większość historycznych one-linerów. Rywalizacja wielkich mocarstw była częściej łagodzona niż zaostrzana przez tarcia generowane przez spory terytorialne dotyczące nieznanych miejsc.

Stawka imperializmu mogła być wysoka, ale nawet najbardziej wojownicze rządy nie postrzegały jej jako śmiertelnej. W sporach o tak odległe geograficznie plamki na mapie jak Penjdeh, w które zaangażowani byli brytyjscy i rosyjscy dyplomaci w 1887 roku, czy Fashoda, która doprowadziła Wielką Brytanię i Francję na skraj w 1898 roku, zawsze istniało pole do negocjacji. Wielka Gra pozostała grą.

Wojny imperializmu skierowały również publiczną wojowniczość i militarną agresywność poza granice Europy. Odległe miejsca zapewniały aurę splendoru temu, co zwykle było ciężką i krwawą harówką. Wrogowie byli zazwyczaj na tyle obcy kulturowo i z wyglądu, że ich unicestwienie było raczej kwestią wyniku niż żalu. Dysproporcje sił sprawiały, że ostateczne rezultaty były dość pewne. W czasach, gdy sporty masowe dopiero raczkowały, konflikty imperializmu stwarzały czytelnikom gazet z nagłówkami w rodzaju “Boers sabered by moonlight” okazję do wspierania wybranej przez siebie “drużyny”.

Pod tą względnie wygodną powierzchnią, wraz z postępem stulecia mnożyły się jednak punkty stresu. Prawdopodobnie począwszy od pism Carla von Clausewitza (1780-1831), które wyraźnie rozwinęły się w następstwie wojny francusko-pruskiej (1870-1871), w europejskich armiach narastała tendencja do abstrahowania od natury konfliktu. Wojna była postrzegana jako egzystencjalna, nie znająca granic i mająca tendencję do niekontrolowanego rozwijania swoich zdolności do przemocy i zniszczenia. Ten proces reifikacji został wzmocniony przez powstanie sztabów generalnych, których samookreśloną racją bytu było zmniejszanie apokaliptycznego wpływu wojny poprzez systematyczne planowanie. Synergiczny rozwój technologii wojskowej po 1871 roku, w szczególności sieci coraz skuteczniejszych rodzajów broni, od karabinów z magazynkami po ciężką artylerię, dodatkowo sprzyjał prognozom wzajemnie niszczącej wojny totalnej. Wreszcie, rosnące wydatki na dotrzymanie kroku eskalującemu wyścigowi zbrojeń w Europie były coraz częściej rozumiane jako zwiastuny kosztów, ludzkich i materialnych, jakie pociągnie za sobą wojna ogólnoeuropejska.

inicjatywy

Konflikty imperializmu również wykazywały niewygodne aspekty, sugerujące przejście od wojen państwowych XIX wieku do wojen totalnych XX. Infrastruktura cywilna była coraz częściej celem operacji wojskowych. “Pacyfikacja” w coraz większym stopniu zaprzeczała rozróżnieniu między walczącymi a ludnością cywilną. Przemoc zyskała wymiar ideologiczny, z europejskimi wojskami i ich lokalnymi pomocnikami masowo bijącymi wrogów rozumianych jako symbolizujących nie tylko “innych”, ale obcych, oddzielonych od siebie przez niemożliwe do pokonania przepaście kultury i rasy.

W całej Europie rozwijające się oddolne ruchy pokojowe zwracały uwagę na te przejawy, ale były one utrudnione przez ich identyfikację z intelektualistami, radykałami i kobietami. Pierwszy konkretny krok w kierunku rozwiązania problemu wzrastającej spirali przemocy w działaniach wojennych przyszedł z mało prawdopodobnego źródła, jakim była Imperialna Rosja. 24 sierpnia 1898 roku car Mikołaj II (r. 1894-1918) wydał reskrypt cesarski (dekret) wzywający do zwołania międzynarodowej konferencji pokojowej. Z pragmatycznego punktu widzenia rząd rosyjski szukał międzynarodowego uznania dla swoich niedawnych handlowych i politycznych zdobyczy w Chinach. Mikołaj i jego doradcy byli jednak również zaniepokojeni najnowszymi osiągnięciami technicznymi Zachodu, z którymi Rosja mogła się równać jedynie nieproporcjonalnie wysokimi kosztami. Polski bankier, Jan Bloch, opublikował książkę “Przyszłość wojny” (1899), w której przewidywał wzajemne osłabienie, które ostatecznie zniszczy stary porządek europejski. Mikołaj spotkał się z Blochem osobiście i był wystarczająco zaniepokojony, aby podnieść argument, że coś musi zostać zrobione na najwyższych szczeblach.

Żadne państwo nie mogło sobie pozwolić na zignorowanie rosyjskiej inicjatywy w kontekście rosnącego niepokoju społecznego związanego z ryzykiem przyszłej wojny. Jednak to, co należało zrobić, pozostawało niejasne. Inne rządy – w tym Stany Zjednoczone, debiutujące na scenie wielkiego mocarstwa w następstwie wojny hiszpańsko-amerykańskiej – domagały się wyjaśnień. Rosjanie odpowiedzieli ośmiopunktową listą. Konkretyzacja jej pierwszej części proponowała zamrożenie wielkości i budżetu sił zbrojnych z myślą o ich ewentualnej redukcji oraz zakaz stosowania broni i technologii bardziej zaawansowanych niż używane. Druga połowa wzywała do kodyfikacji i rewizji praw wojennych – a dokładniej, praw rządzących prowadzeniem wojny.

To właśnie druga połowa zdominowała dyskusję, gdy konferencja w końcu spotkała się w Hadze w 1899 roku. Uczestnicy – w tym Rosja – od początku wykazywali ogólną niechęć do podjęcia jakichkolwiek konkretnych inicjatyw w zakresie ograniczenia zbrojeń, a tym bardziej ich redukcji. Wojna pozostała ostatnią deską ratunku dla państw, tak jak była ostatnim argumentem królów. Jeśli ruch pokojowy nie mógł być ignorowany ani w kraju, ani na arenie międzynarodowej, to kultura wojowniczości była nie mniej rozpowszechniona i nie mniej wpływowa w świecie zachodnim. Haga, jako konferencja rozbrojeniowa, była porażką. Z drugiej strony, spotkanie zaowocowało szeregiem deklaracji dotyczących zachowania w czasie wojny i wiążących “wysokie umawiające się strony”: Konwencja o prawie i zwyczajach wojny na lądzie, inna o wojnie morskiej i oddzielne deklaracje zakazujące zrzucania materiałów wybuchowych z balonów, używania pocisków rozpraszających gaz duszący i używania pocisków rozprężających, znanych bardziej jako dumdumy.

Niewiele z materiału zawartego w tych sformułowaniach było nowe. Przed połową XIX wieku “prawa wojny” istniały jako zwyczaj, jako zasada, jako prawa krajowe i przepisy wojskowe, a także w naukach religijnych. W kulturze, której pasją była klasyfikacja, było to niedopuszczalnie niejasne. W 1856 roku Deklaracja Paryska skodyfikowała prawo morskie. W 1868 roku na międzynarodowej konferencji w Petersburgu zakazano stosowania broni, która niepotrzebnie potęgowała cierpienie. Konferencja Brukselska z 1874 r. odmówiła wojownikom nieograniczonej mocy szkodzenia nieprzyjacielowi.

intencje i rezultaty

Dokumenty haskie miały wspólną intencję: zestawić i zracjonalizować prawa i zwyczaje wojenne, określając je dokładniej i łagodząc w miarę możliwości ich surowość. Na przykład artykuł 1 załącznika do Konwencji o działaniach wojennych na lądzie definiował status wojownika jako wymagający łańcucha dowodzenia, charakterystycznego godła rozpoznawalnego z daleka, broni noszonej otwarcie oraz operacji prowadzonych “zgodnie z prawami i zwyczajami wojennymi”. Artykuły od 5 do 20 określają prawa i obowiązki jeńców wojennych – w tym klauzulę stwierdzającą, że “każdy akt niesubordynacji” uzasadnia przyjęcie “takich środków surowości, jakie mogą być konieczne.” Artykuł 22 powtarza, że prawo do zranienia wroga nie jest nieograniczone. Artykuł 23 zakazuje m.in. odmowy brania jeńców i niepotrzebnego niszczenia mienia wroga. Artykuły 25-28 zabraniają bombardowania nie bronionych miast i wymagają podjęcia “wszelkich niezbędnych kroków” w celu oszczędzenia budynków publicznych w strefie bombardowania – chyba że są one wykorzystywane do celów wojskowych.

Konwencja uznawała prawo do spontanicznego zbrojnego oporu przeciwko inwazji i przyznawała takim opornym status wojownika, jeśli przestrzegali praw i zwyczajów wojennych. Zobowiązywała okupantów do przestrzegania, “o ile nie jest to absolutnie niemożliwe”, praw obowiązujących na okupowanym terytorium. Jak każde prawo międzynarodowe, również to haskie było silnie faworyzowane przez suwerenne państwa. Kary za naruszenia były niejasne i ograniczone: kilka odniesień do odpowiedzialności i kilka innych do odszkodowania. Niemniej jednak łagodzące aspekty konwencji zostały ostro zakwestionowane przez armie i rządy, które maskowały obawy przed słabością pod asekuracją suwerenności państwowej. W krytyce tej przodowały zwłaszcza Niemcy, co zapowiadało ich zachowanie w latach 1914-1918. W 1907 roku na drugiej konferencji haskiej wyjaśniono szereg spornych kwestii, z których większość dotyczyła wojny morskiej. Trzecia konferencja miała się odbyć w ciągu ośmiu lat od drugiej.

Interweniowała I wojna światowa. Przez cztery lata założenia i zasady negocjatorów haskich były testowane aż do zniszczenia. A jednak, mimo że jest honorowane tak samo w przypadku naruszenia, jak i przestrzegania, mimo że jest regularnie kwestionowane z powodów pragmatycznych i zasadniczych, Prawo Haskie ukształtowało przebieg dwóch wojen światowych i dziesiątków mniejszych konfliktów, rozciągając się na dwudziesty pierwszy wiek. Solidny, zdroworozsądkowy charakter jego podstawowych zasad może nie być utopijny. Kiedy działa się zgodnie z nimi, konwencje haskie zapewniają odpowiednio wykonalne zasady podstawowe, które nawet najbardziej ideologicznie zmotywowani bojownicy w praktyce uważają za wystarczająco mile widziane, by potępić ich brak.

Zobacz takżeArmie; Prawo międzynarodowe; Pacyfizm; Nauka i technologia.

bibliografia

Best, Geoffrey. Humanity in Warfare. New York, 1980.

Roberts, Adam. “Land Warfare: From Hague to Nuremberg.” In The Laws of War. Constraints on War in the Western World, edited by Michael Howard, George J. Andreopoulos, and Mark R. Shulman, pp. 116-139. New Haven, Conn., i Londyn, 1994.

Dennis Showalter

.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.