CHICAGO – Większość chicagowskich gliniarzy nie rozmawia z reporterami. Nie ufają politykom. I z pewnością mają wiele opinii. Jest to również powód, dla którego blog był cierniem w boku policji przez lata i były różne próby zidentyfikowania operatora. Kiedy kronika życia policjantów zniknęła z widoku publicznego w Internecie kilka dni temu, niektórzy z nich skorzystali z mediów społecznościowych zaniepokojeni, że “big tech” wyciągnął wtyczkę. “Nie podjęliśmy żadnych działań,” rzecznik Google, który jest właścicielem platformy Blogspot używanej przez Second City Cop powiedział WGN. “Widzimy, że blog jest nadal żywy, choć dostęp czytelniczy jest ‘prywatny’.” Jaka jest prawdziwa historia? Trudno było ją namierzyć, ponieważ operator(zy) bloga bardzo starali się chronić swoją anonimowość. Jednakże, w e-mailu do WGN osoba stojąca za blogiem sprawia, że brzmi to tak, jakby obawiała się, że wkrótce zostanie zdemaskowana. “W weekend, otrzymaliśmy informacje od kontaktu w Google, że wewnętrzny czat/e-maile doprowadziły ich do przekonania, że pewne środki ostrożności, które podjęliśmy przez lata zostały naruszone przez Google,” powiedzieli. Second City Cop na pewno ma opinie. Szefowie policji są buntownicy. Reporterzy nie dostają go. Ratusz jest intrygujący. I nie każ im zaczynać od radnych (zwanych na blogu “aldercreatures”). Publiczne komentarze do artykułów umieszczonych na blogu mogą być w najlepszym wypadku niepoprawne politycznie – a czasami obraźliwe. Ale Second City Cop zapewnił niezrównany wgląd w opinie szeregowych pracowników. Przez 15 lat, jego operator mówi, że było ponad 22,000 postów, prawie dwa miliony komentarzy i “Bóg wie ile prób uciszenia nas.” Google zaprzecza próbom ingerencji w bloga; ale osoba stojąca za stroną wskazuje na to, jak firmy technologiczne uciszyły prezydenta Trumpa na Twitterze i sprawiły, że Parler jest trudniejszy do znalezienia jako dowód na rozprawianie się z konserwatywnymi głosami. “Czarna lista rozpoczęła się, nawet jeśli nie zobaczysz, powinieneś” Second City Cop mówi WGN za pośrednictwem poczty elektronicznej. “Hurtowe porzucenie prezydenta, donosy, ‘Tak naprawdę nie byłem z nim’, samozachowawcze oświadczenia. Brzmi znajomo? Powinno… jeśli masz jakiekolwiek wspomnienia z procesów pokazowych za żelazną kurtyną, w Azji Południowo-Wschodniej, w różnych kleptokracjach Bliskiego Wschodu.” Nagłówek bloga mówi, że to “sarkazm i głupota gliniarza z Wietrznego Miasta”, ale prawda jest taka, że to znacznie więcej: Platforma wentylacyjna dla zdenerwowanych funkcjonariuszy, jak również miejsce, gdzie mogą oni wygłaszać obraźliwe komentarze, chronieni anonimowością klawiatury. Jest to również często pierwsze miejsce, w którym chicagowscy dziennikarze dowiadują się o kłopotach w departamencie policji w Chicago. Nie ma lepszego dowodu na znaczenie bloga niż pierwsze “podziękowania”, jakie Second City Cop złożył w pożegnalnym e-mailu. Było to do byłego nadinspektora policji chicagowskiej Phila Cline’a. “Bez zakazania nam dostępu do komputerów wydziału, nie przeskoczylibyśmy z 3,000 wizyt dziennie do ponad 30,000 unikalnych wizyt dziennie,” napisał bloger o Cline. “Ty, bardziej niż ktokolwiek, asystowałeś naszemu sukcesowi.” Czy to koniec dla Second City Cop? “Nie wiemy”, napisał bloger. “Nie wiemy, czy to jest to, nie wiemy, czy wrócimy. Nie wiemy, co Big Tech ma dla nas w zanadrzu, a polityczne wiatry nie są pomyślne. Badamy opcje i zostawimy to tak.” Więc, przynajmniej na razie, możecie oznaczyć Second City Cop jako “19-Paul.” .
Maternidad y todo
Blog para todos